Nawet grillowanie ma swoją historię


Wszelkiego rodzaju majówki, pikniki, ogniska i biesiady mają w Polsce bardzo długą tradycję. Zazwyczaj tego typu imprezy miały styl i format bardziej luźny niż oficjalny i elegancki. Najczęściej swobodniejsze i luźne niż wytworne rauty czy bale, oferowały rozrywkę bez konieczności zakładania formalnego i mało wygodnego stroju oraz podejmowania skomplikowanych przygotowań.

Pikniki, biesiady i towarzyskie spotkania przy ognisku czy grillu nie były zarezerwowane dla konkretnej grupy społecznej. Mógł w nich uczestniczyć każdy. W każdym koszyku piknikowym znajdowały się niezbędne akcesoria: obrus, talerzyki i sztućce. Jadało się zimne mięsa, drobne wypieki, ciasta i ciasteczka, lekkie przekąski no i naturalnie owoce. Wszystko to popijano winem lub sokiem. W latach powojennych szczególnie modne stało się organizowanie wieczornych ognisk.

Były one zdecydowanie mniej eleganckie, nie wymagały wykrochmalonego i śnieżnobiałego obrusa, błyszczących sztućców, a rolę posiłku spełniał tak zwany "żelazny zestaw", czyli kiełbasa zwyczajna, pikantna musztarda, pieczywo i oczywiście dobrze schłodzona wódka. My tu ciągle o ogniskach i piknikach, ale co z grillowaniem?

Grille pojawiły się w Polsce na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Grillowanie bardzo szybko niemal całkowicie wyparło ogniska na działkach i łąkach. Grillowanie stało się na tyle popularne, że obecnie ciężko sobie wyobrazić spotkania w plenerze, festyny czy kiermasze bez charakterystycznego, unoszącego się w powietrzu zapachu grillowanych kiełbasek. Pychota…